niedziela, 22 września 2019

czwartek, 19 września 2019

-11-

Dzisiejszy bilans:  1450/ 1500 kcal
Zmarła mi babcia. Nie mam siły więcej pisać. Może niedługo to przejdzie. Trzymajcie się :***

środa, 18 września 2019

-10-

Jestem na siebie mega wkurwiona. Skoro tyle marzę o perfekcji to czemu robię tak mało by do niej dążyć?
Trzeba wywołać burzę w umyśle. Stworzyć nowy plan działania. I przede wszystkim trzeba działać, a nie się opierniczać!!!
Moja średnia dzienna oglądania czegoś na yt to aż 3h. Wiadomo że część to słuchanie muzyki, ale jednak i tak dużo. Od jutra mam zamiar używać innej apki do muzyki i nie oglądać tyle bzdurnych filmików, które nic nie wniosą do mojego życia. Do tego kilka nowych nawyków do wprowadzenia:
- medytacja przed snem, przynajmniej 10 min
- ćwiczenia po szkole, przynajmniej 10 min
- nauka, lub odrabianie lekcji 1-2 h dziennie
- czytanie, przynajmniej 30 min
- picie rano szklanki wody z cytryną, lub zielonej herbatki
Plan co do jedzenia: jutro 1500 kcal. Z każdym kolejnym dniem zmniejszam kalorie o -50.
Zapisałam się na zajęcia z angielskiego do bardzo dobrej szkoły i mam nadzieję że w końcu się go nauczę. A tak po za tym to pokochałam rosyjski <3 Jest tak przyjemny w nauce i w mówieniu, że aż sama się zdziwiłam.
To wszystko na dzisiaj. Do jutra :***

niedziela, 15 września 2019

-9-

Ten weekend był po całości zawalony, głównie z powodu tego że źle się czuję psychicznie.
Ale przecież nie powiem rodzicom że źle się czuję, bo zaczną się pytania typu "brzuch cię boli?'', a gdy powiem prawdę to powiedzą "weź nie narzekaj inni mają gorzej, już kompletnie ci się w głowie poprzewracało".
Brakuje mi kogoś z kim mogłabym porozmawiać nie martwiąc się, że ta osoba zacznie mnie obgadywać lub uzna za dziwadło. Wśród moich rówieśników, wszyscy są bardzo weseli i nie są złymi osobami, ale jednak czegoś mi w nich brakuje. Czuję jakby byli w pewien sposób puści. Bo kiedy spotykam kogoś kto trochę już doświadczył w życiu, także tych złych rzeczy i wyciągnął z nich mądrość, lub potrafi spojrzeć na świat swoimi prawdziwymi oczami, bez okularów narzucanych przez internet, społeczeństwo, telewizję- to wówczas taka osoba wydaje mi się pełniejsza, mimo iż nie zawsze bywa szczęśliwa i uśmiechnięta.
Tak więc będę szukać tak długo aż znajdę, a jak znajdę to już nie puszczę ;)
No i oczywiście że mam was, ale internet to jednak nie to samo co rozmowa w cztery oczy, choć też często pomaga.
W sobotę i dzisiaj jadłam po około 2300 kcal :/
Dzisiaj jednak jadłam do godziny 16-tej.
Jutro jadę do babci, która leży w ośrodku, bo jej stan znacząco się pogorszył. Wiem, że jeżeli chodzi o niektóre aspekty to nie będzie lepiej, bo Alzheimer to choroba która pozbawia człowieka dosłownie wszystkiego. Bardzo bym chciała by odzyskała przytomność, choć z drugiej strony wiem jak bardzo się męczy. Ehh jest ciężko. Jedyne co utrzymuje mnie jeszcze przy zdrowych zmysłach to marzenia o lepszej przyszłości. Dzisiaj widziałam cytat " szczęście wywodzi się z cierpienia". Całkowicie się z nim zgadzam. Teraz muszę tylko przeczekać cierpienie. Będę silna. Wy też bądźcie.
Do następnego :***


piątek, 13 września 2019

-8-

Zjadłam dzisiaj 1500 kcal, a i tak idę spać głodna -_-. Waga wzrosła o 0.1 kg - nie przejmuję się tym, bo wiem że już niebawem okres. W tym miesiącu nie pozwolę sobie w tym czasie na przerwę od diety. Jutro zaplanowane 800 kcal.
Relacja z życia- dostałam się do chóru(jako sopran)!! Jestem mega szczęśliwa bo panuje w nim super atmosfera i godzina śpiewania minęła w mgnieniu oka:))
Ogólnie już niebawem mój plan będzie dość zawalony. Poniedziałek od 8 do 18, wtorek 8-18, środa 9-17.30, czwartek 8-18, piątek 8-17. Plus do tego nauka po szkole. To dobrze. Nie będę miała czasu się obżerać i wsumie ja chyba lubię taki tryb życia bo przy nim czuję że moje życie jest produktywne i go nie marnuję xD Dobra, dobra ja wiem że jestem nienormalna ( albo nietypowa jeżeli myśleć o tym w dobry sposób:p).
Mam do przeczytania lekturę król Edyp. Pierwsza strona nie zachęca:/. Może ktoś z was czytał? Byłabym wdzięczna za opinię bo nie wiem czy nie lepiej przesłuchać audiobooka.
Do jutra:***


czwartek, 12 września 2019

-7-

Hejka wszystkim!
Dzisiejszy dzień był wykańczający. Lekcje od 8.00 do 15.15 i jeszcze na ostatniej wf :/
Czuję że zbliża mi się okres. Mam ochotę jeść czekoladę i ogólnie dużo jeść. Do tego chodzę wkurzona bez powodu. Staram się radzić z tym sobie sama. Póki co na nikogo nie nakrzyczałam więc chyba dobrze sobie radzę. No i też nie zjadłam czekolady, lub innych nadprogramowych rzeczy.
BILANS:
Śniadanie: banan (124kcal)
Przekąska: kanapka- ser, sałata, papryka; tymbark jabłko-arbuz (341kcal)
Obiad: 2 naleśniki, 0,5 jogurtu naturalnego, 1 łyżka dżemu malinowego (498kcal)
Kolacja: 0,5 serka wiejskiego, nektarynka (154kcal)
RAZEM: 1117 kcal

Ostatnio znalazłam taką piosenkę i słucham jej cały czas;P
Jutro piątek więc pewnie napiszę trochę więcej.
A no i właśnie! Zapomniałabym. Idę jutro na przesłuchanie do szkolnego chóru. Trzymajcie za mnie kciuki :***
P.S.
Lepszy jest oryginalny teledysk, ale nie mogłam go tutaj znaleźć więc wstawiam z napisami po polsku ;(

środa, 11 września 2019

-6-

Ostatnie 4 dni- hahah (nerwowy śmiech)
Noooo taak. Może po prostu przemilczmy sprawę i powiedzmy że to nigdy nie miało miejsca :/
Jedyny plus- nowa dawka energii do działania.
Ostatnio zbyt dużo myślałam o jedzeniu i od razu miałam wyrzuty smienia, no bo- " w trakcie kiedy o tym myślisz lub już nie wytrzymałaś i jesz mogłabyś zrobić tyle produktywnych rzeczy, stać się mądrzejszą osobą, rozwijać swoje umiejętności. Nie chcesz chyba być i głupia i brzydka?"
A więc tworzę nową stronę z planami. Limity kalorii ustaliłam sama w zależności od intensywności dnia. Codziennie będę także pisać na tej stronce wagę.
Jak to ostatnio przeczytałam- marzenia bez celów pozostają marzeniami.
Także zmieniajmy się na lepsze! Bądźmy zdeterminowane i dumne z późniejszych efektów!
Do jutra :***


poniedziałek, 9 września 2019

-5-

Na początku dziękuję wszystkim za życzenia i słowa wsparcia. Wiele to dla mnie znaczy. Jak czytam wasze komantarze to aż czuję jak rośnie mi serce❤.
Co do diety to wczoraj i dzisiaj się jej nie trzymałam no bo było obchodzenie urodzin, ale powiem wam że jak teraz chodzę do szkoły to nawet nie mam czasu na jedzenie więc to nawet lepiej:))
Jutro planuję rano wypić herbatkę zieloną i do szkoły sama woda. Dopiero około 14 zjem coś na mieście bo planuję jechać do galerii na zakupy. Obym wytrzymała. Zazwyczaj nie burczy mi w brzuchu tylko czuję że zaraz się przewrócę i wtedy zdaję sobie sprawę- czas coś zjeść.
I to jest właśnie jeden z powodów dla których lubię szkołę- zapierdziel taki że nie masz czasu się nawet podrapać😂
Może dzięki temu spełnię mój cel na wrzesień;p
Jeszcze raz dziękuję wszystkim. Kocham was wszystkich. Do jutra ( o ile dam radę napisać) :***


sobota, 7 września 2019

-4-

Dzisiejsza waga rano: 60,6 kg :o
Takiej wagi się nie spodziewałam :)))
Co do dni milczenia z rodzicami. Mama zdecydowała się w końcu ze mną porozmawiać, lecz nie była to wcale miła rozmowa. W moją stronę poleciały takie słowa jak " dziwadło", "nienormalna", " ty sobie coś ubzdurałaś", "to przez te mangi", "to przez to że zadajesz się z ...", "rozczarowałaś mnie".
Płakałam 2 godziny. Zaczęłam mieć myśli by się pociąć, a zawsze mówiłam, że nigdy nie zrobiłabym sobie krzywdy. Nie doszło do tego, lecz od wbijania paznokci w skórę mam czerwone ślady na rękach już od 6 godzin (oby zniknęły). Po tych 2 godzinach wrócił do domu tata. Zobaczył mnie całą zaryczaną i zasmarkaną. Powiedział, że wcale nie jestem beznadziejna, że dzięki temu że tyle czytam i się uczę mam szersze spojrzenie na świat i to nie jest nic złego. Powiedział że każdy jest inny i że świat byłby nudny gdyby wszyscy byli tacy sami. I wreszcie padły słowa które zapamiętam do końca życia- " ty nigdy mnie nie rozczarowałaś". Bo tak naprawdę to nikt o tym nie wie, ale ja nie boję się pająków, węży itp. Moim największym lękiem jest rozczarowanie bliskich mi osób.
Z mamą pogodziłam się kilka godzin później. Wiem że nie zaakceptowała tego na 100%, ale przynajmniej już normalnie ze mną rozmawia.
Zjadłam 1500 kcal. Byłam godzinę na boisku, godzinę na spacerze i zrobiłam 11 minut ćwiczeń na brzuch.
To był ciężki dzień, lecz może moje jutrzejsze urodziny nie będą takie złe jak się spodziewałam.
Do jutra kochani :***


piątek, 6 września 2019

-3-

Witajcie kochani!
BILANS:
- jogurt truskawkowy
- banan
- serek wiejski
- jabłko
- 2 miętówki
-1/3 palucha z makiem
- 3 ziemniaki
- jogurt naturalny
- 2 łyżeczki powideł
RAZEM: 1209 kcal
Ostatnio posiłki jem dość nieregularnie i dlatego wymieniam wszystko od myślników. Drugi dzień milczenia. Rodzice nadal się do mnie nie odzywają. Nie chcą ze mną porozmawiać. Nie chcą mnie zrozumieć. Myśleli że jako ich córka, będę ich wierną kopią, ale ja nie umiem i nie lubię kopiować. Jestem trochę jak kot. Chodzę tylko i wyłącznie własnymi ścieżkami, ale przy okazji nie niszczę innych.
Za dwa dni są moje urodziny. Myślałam że w tym roku chociaż one będą fajne. Jeżeli będzie trzeba to spędzę je w ciszy, bo nie mam zamiaru dłużej udawać. Chcę być sobą i nie chcę się zmieniać według czyichś upodobań. Nie zmienia to faktu iż teraz cierpię psychicznie. Lecz może warto się tak poświęcić dla lepszej przyszłości??


czwartek, 5 września 2019

-2-

BILANS:
- kanapka ( ser, sałata, pomidor)
- 4 miętówki
- 1.5 kotleta mielonego
- 2 ziemniaki
- sałata ze śmietaną
- 0.5 drożdżówki
- nektarynka
- banan
RAZEM: 1193 kcal
 Dzisiaj powiedziałam rodzicom że nie wierzę w Boga. Zbierałam się na to już jakieś 2 lata bo wiedziałam że tego nie zrozumieją.  Nie zrozumieli. To że w niego nie wierzę to nie znaczy że jestem złą osobą. Nie mam siły na nic. Pozostał tylko płacz...

środa, 4 września 2019

-1-

Dzisiaj szybki post pisany z telefonu.
Waga wieczorem: 61.8 kg
Kiedy ostatnio ważyłam się rano było 62 więc jest lepiej, bo jak wiadomo wieczorem waży się więcej. Dzisiaj kino z przyjaciółką. Każda chwila spędzona razem z nią jest dla mnie jak dzień w raju więc było cudownie. Co do szkoły to nadal się przyzwyczajam, ale dzisiaj poznałam kolejne nowe osoby. Zarówno klasa jak i szkoła jest o niebo lepsza niż w gimnazjum.
Zjadłam dziś ok. 1500 kcal
Jutro mam lekcje od 8.00 do 15.15 więc o ile zabiorę ze sobą mało jedzenia to zjem też mało :p. A no i jak zwykle nachodzę się po mieście+ mam 2h wfu.
Przepraszam za chaotyczność tego posta, ale jestem już mega zmęczona. Za chwilę idę spać. Na wasze blogi wpadnę jutro.
Do następnego :***



wtorek, 3 września 2019

Czas do szkoły!

Witajcie kochani!
Wybaczcie mi moją nieobecność na blogu, ale przez ostatnie dni miałam istny zawrót głowy z powodów nowej szkoły i nie tylko. Jak na razie jest ok., chociaż wiadomo że już tworzą się grupy.
W mojej klasie jest 28 dziewczyn, oczywiście większość z ładną sylwetką ( nawet jeżeli nie chudą). U mnie tłuszcz nie rozkłada się tak ładnie.
Plusem tej szkoły jest to, iż znajduje się ona w dość dużym mieście, przez co muszę się trochę nachodzić+ jak zwykle trzeba jeszcze wychodzić na spacery z psem. No i na dodatek w szkole łatwiej jest nie jeść, bo nie mam dostępu do lodówki ;p
Stwierdziłam że każdego miesiąca będę na nowo odliczać dni. Aktualnie ważę nadal ok. 62 kg.
Cel na wrzesień: schudnąć 3 kg i przeczytać przynajmniej 3 książki.
Jutro jadę z przyjaciółką do kina z okazji moich zbliżających się urodzin. Mam nadzieję że zapanuję nad ilością spożytego jedzenia.
BILANS:
Śniadanie: płatki kukurydziane z mlekiem (241kcal)
2Śniadanie: kajzerka wieloziarnista, ser gouda, sałata, pomidorki cherry, banan (346kcal)
Obiad: ryż, pierś z kurczaka, burak (357kcal)
Kolacja: kisiel, jabłko (194kcal)
RAZEM: 1138 kcal
Jabłko mam zamiar dopiero zjeść ok. 18:00 żeby nie burczało mi na noc w brzuchu. Postaram się codziennie pisać bilanse. Aaaa, Pierwszy dzień w szkole, a ja już padam z nóg. Nadal boję się że nie znajdę przyjaciół w tej szkole, ale pewnie jak zwykle sama się nakręcam. Będę sobą i zobaczymy co los przyniesie :))
Do jutra :***



sobota, 31 sierpnia 2019

~3~

Wczorajszy dzień- 2300 kcal. To wszystko było spowodowane aktywnością:
- 0,5 h spaceru
- 25 min treningu na całe ciało
- 2 h basenu
Dzisiejszy dzień- 1900 kcal (niby nadal dużo, ale trochę mniej niż wczoraj). Aktywność:
- 1 h spaceru
- 3h pływania kajakiem
- 0,5 h gry w badmintona
Próbowałam jeść mniej, uwierzcie mi, i nie jadłam tyle dlatego, że byłam głodna. Jadłam tyle, bo myślałam, że padnę twarzą na ulicę. A jak wiadomo, dla mnie zdrowie jest najważniejsze, więc nie wybaczyłabym sobie gdyby z mojej winy stała mi się poważna krzywda. Możecie uważać że trochę przesadzam, ale już kilkanaście razy byłam w szpitalu, a kilka razy mogłam stracić życie. Kocham swoje życie, choć nie jest nawet trochę idealne i wymarzone. Kocham je bo jest moje, moje jedyne i dlatego chcę je ulepszać z każdym spędzonym tutaj dniem. Kocham też siebie, choć nie jestem najpiękniejsza, najmądrzejsza i najlepsza. Właśnie dlatego, że siebie kocham to chcę się stawać coraz ładniejsza, mądrzejsza i lepsza. I tego samego życzę wam. Żebyście się kochali i starali o siebie dbać z miłości, a nie z lęku przed odrzuceniem, zazdrości, czy z tego by inni was kochali. Jak to kiedyś powiedział budda- " jeżeli lubisz kwiatka to go po prostu zrywasz, a jeżeli kochasz kwiatka- podlewasz go codziennie".
Tak oto z dwóch dni, które można by nazwać zawalonymi lub do D... wypłynęła kolejna lekcja. I myślę że te rzeczy, słowa były cały czas we mnie, tylko musiałam mieć okazję do tego by je wyciągnąć, otrzepać z kurzu i założyć na siebie, by były ze mną aż do końca.
Do jutra :***

P.S.
Dzisiejszy post trochę bardziej poetycki, ale oczywiście nadal będę się starała jeść mniej i bardziej zdrowo. Wszystko trzeba robić z głową ;)





czwartek, 29 sierpnia 2019

~2~

Powiem wam, że chyba jestem nienormalna. Nie mogę się doczekać aż pójdę do szkoły. Mam już dość tych wakacji, cały czas się nudzę. 
Dzisiaj miałam napad o 15:00. Zjadłam ok. 1600-1700 kcal. Starałam się to nadrobić aktywnością. Zrobiłam 20 min ćwiczeń na całe ciało, byłam 1h na spacerze, trochę jeździłam na rowerze i grałam w piłkę. No i od 15:30 nic nie jem. Burczy mi w brzuchu, ale to dobrze. Tłuszcz krzyczy jak te bakterie w reklamie Domestosa😂.
Dzisiejsza motywacja - oglądanie koreańskiej dramy ( czyli serialu). Prawie każdy serial tego typu ogląda mi się fajnie, bo aktorzy i aktorki mają idealne sylwetki. Zawsze po jednym odcinku dostaję kopa do działania i wręcz zeskakuję z kanapy. Nic samo przecież się nie zrobi. Jak to mówiła moja mama kiedy w dzieciństwie płakałam przy rozczesywaniu włosów "chcesz być piękna- musisz cierpieć". I tego się trzymajmy.
Nawet w tym teledysku są piękne sylwetki. Dokładnie na czasie 1:50. Ale oczywiście piosenkę też polecam, najlepiej słuchać ją na słuchawkach.
Do jutra kochani :*

środa, 28 sierpnia 2019

~1~

Witajcie kochani!
Dzisiejszy dzień był dla mnie masakryczny. Od rana niemiłosiernie bolała mnie głowa. Do tego temperatura 32 C w cieniu. Szło się ugotować.
W takie dni mój mózg wysiada. Chyba 5 razy próbowałam czytać, a raz oglądać serial i za każdym razem po kilku minutach orientowałam się że kompletnie nie rozumiem słów.
No i wyszło na to że dzisiaj nie robiłam praktycznie nic :/
BILANS:
Śniadanie: owsianka z jabłkiem i nektarynką (178kcal)
Przekąska1: ogórek małosolny, kapusta kiszona (53kcal)
Przekąska2: banan, arbuz (179kcal)
Obiad: 2 ziemniaki, kukurydza, kasza kuskus (326kcal)
Kolacja: borówki, śliwki, serek wiejski light (307kcal)
RAZEM: 1042 kcal
Aktywność: 1h spaceru, 15min tańca

Przynajmniej bilans wyszedł ok. Gdyby nie ten serek wiejski to byłby dziś dzień wegański, ale musiałam jakoś uzupełnić białko.
Powiem wam że nie mam już siły tłumaczyć rodzicom dlaczego nie chcę jeść czerwonego mięsa i smażonego mięsa. Jem tylko mięso białe lub ryby- wszystko to gotowane,na parze, grillowane lub pieczone.
Oni nie zrozumieją tego że brzydzi mnie tłuszcz wyciekający ze schabowych, a samo jedzenie czerwonego mięsa nie sprawia mi przyjemności. I jeszcze te argumenty: " jak byłaś mała to jakoś ci smakowało". Jak byłam mała to nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego co jem i czym jestem karmiona.
Trochę boli mnie to, że ich teksty odnośnie tego co jem zaczyna powtarzać mój brat. Ostatnio powtórzył to nawet przy mojej koleżance, kiedy nakładała lody to on: " no to nawet ty będziesz mogła zjeść bo jest bez mięsa". Nie rozumiem tego sposobu myślenia, że "prawdziwe mięso to schabowy albo smażone pulpety" i powinien jeść je każdy bo będzie miał niedobory. Ahhh dobra. Co bym pisała to i tak niczego nie zmieni. Będę jadła to co chcę i przyjmowała na siebie wszystkie komentarze ze strony najbliższych. Dam radę, będę silna.
Żeby nie było- kocham swoją rodzinę, ale myślę że każdy musi gdzieś wyrzucić z siebie to co go rani od wewnątrz.
Teraz jest burza i deszcz. Uwielbiam taką pogodę. Jest to poniekąd relax dla moich uszu. Wynagrodzenie całego beznadziejnego dnia.
Do jutra :*



wtorek, 27 sierpnia 2019

Co się dzieje???

Przegrałam.
Dieta się nie udała. Przez ostatnie dni nawet nie istniało coś takiego jak dieta.
Myślałam, że się poddam, że zrezygnuję ze wszystkiego, nawet z bloga. Wtedy zobaczyłam post Czarownicy. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! <3 <3
Wracam z powrotem do gry. Tym razem silniejsza i z planem. Choć waga pokazuje 62 kg to nie czuję paniki. To jeszcze nie jest Game Over.
Założyłam zeszyt do zapisywania wszystkiego co zjem. W zeszłym roku to pomogło. Teraz też powinno. Zauważyłam, że zazwyczaj jem za dużo po prostu z nudy. Tak więc wypisałam sobie rzeczy którymi mogę odciągnąć moją uwagę od jedzenia:
-czytanie
-seriale
-anime
-filmy
-słuchanie muzyki
-yoga
-ćwiczenia na macie
-spacer
-jazda na rowerze
-jazda na rolkach
-gra na boisku
-medytacja
-planowanie kolejnego dnia, tygodnia itd.
-rysowanie
-gra na pianinie
-gra na gitarze
-pisanie (wiersze, piosenki, opowiadania- cokolwiek wpadnie mi do głowy)

Jest tego dużo- do wyboru do koloru. Ustaliłam także nagrody za określone cele.
61kg- owacje na stojąco ( czyli nic xd)
60kg- przypinki na plecak
59kg- 2 tom mangi Tokyo Ghoul
58kg- nowa roślinka do pokoju
57kg- eyeliner
56kg- coś z empika, max. 3 rzeczy

Gdy już osiągnę te wszystkie cele to może wymyślę kolejne? Zobaczy się.
Do mojej przyszłej klasy będzie chodzić modelka. Nie chcę wyglądać przy niej jak słonica.
Zważę się dopiero w niedzielę wieczorem i poniedziałek rano. Do tego czasu mam zamiar schudnąć chociaż 1,5 kg. Jutro dzień bez przetworzonej żywności. 100% natural.
Jeszcze raz dziękuję ci Czarownico (? chyba tak się to odmienia). Twój post zmienił mój cały dzień, a może nawet przyszłość.
Przepraszam za wszystko. Dziękuję za wszystko. Uwielbiam was wszystkich. Do jutra :***


wtorek, 20 sierpnia 2019

Znikam??

Hejka kochani!
Co do spotkania z moją klasą to było super :)) Poznałam dużo fajnych osób. Oczywiście jak zwykle nie zabrakło tzw. laleczek barbie i kena, ale cóż tacy ludzie chyba są wszędzie.  Może jak ich lepiej poznam to okażą się spoko.
Jak widzicie w tytule posta- znikam, ale tylko na 10 dni. Testuję nową dietę którą ułożył X ( nie mogę podać imienia ani kto to jest bo boję się że ta osoba może kiedyś to przeczytać i się skapnąć że to ja). Za 10 dni napiszę wam ile schudłam i co jadłam każdego dnia. Oczywiście będę odwiedzać wasze blogi bo dajecie mi mnóstwo motywacji ;*
Mam nadzieję że będziecie czekać. Trzymajcie się chudo:** - Zawsze chciałam to napisać 😂




niedziela, 18 sierpnia 2019

Optymizm

Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze jeżeli chodzi o moje samopoczucie.
Co do tego ile jadłam wczoraj i dzisiaj- ok.2200 kcal, czyli tyle ile mniej więcej wynosi moje zapotrzebowanie. Nie będę przechodzić teraz od razu do niskich bilansów, źle się przy nich czuję psychicznie, choć sama tego na początku nie dostrzegam.
Myślę że tak to jest, że kiedy jestem smutna, zła i na wszystkich pluję jadem przez dłuższy czas z powodu złego samopoczucia, to zaczynam się do tego przyzwyczajać i myśleć że taka jestem i nic tego nie zmieni. Nie chcę być taka. Chce codziennie móc się szczerze uśmiechnąć i spędzać miło czas z innymi osobami.
Będę się więcej ruszać i mam też w planach zacząć robić ćwiczenia, by skorygować moje koślawe kolana. Mam je po mojej mamie, ale może da się trochę oszukać geny?
Co do nocowania u kuzynki. Dobrze że musiałam tam pojechać. Ona się zmieniła na lepsze, dzięki czemu super się dogadywałyśmy. Potrzebowałam takiego babskiego wieczoru, gdzie robimy maseczki i oglądamy razem film, a później plotkujemy. Dzięki niej zobaczyłam także, że da się jeść normalnie i przy tym być bardzo szczupłą. Ona po prostu je wolno i bardzo dużo się rusza. Co chwilę musiałyśmy gdzieś się przejść, albo godzinami (oczywiście z przerwami) jeździłyśmy na rowerach.
Tak więc zrozumiałam że nie warto się tak źle nakręcać na wszystko. Co ma być to będzie i może nawet będzie fajne:)
Jutro idę po raz pierwszy spotkać się z moją nową klasą. Pojawię się tam uśmiechnięta, pogodna i otwarta na nowe znajomości. Będzie super. Już nie mogę się doczekać. Do następnego kochani :*

P.S. 3 lata temu byłam optymistką, która codziennie uśmiechała się po 100 razy i przynosiła radość wszystkim ludziom dookoła. Mam zamiar do tego wrócić, bo wtedy życie staje się dużo piękniejsze. <3






piątek, 16 sierpnia 2019

Koniec tygodnia, początek cierpienia

61,0 kg

To pewnie przez to że wczoraj wypiłam dużo wody. No czymś trzeba było popić tą czekoladę😂😭
Dzisiaj przyszedł do mnie "kolega", który jest typem osoby milczącej ( jeżeli tak to można nazwać).
Przykład:
JA: Co tam u ciebie, jak mijają wakacje?
ON: Dobrze.
No i tak to wyglądało przez 3 godziny. Opowiedziałam mu chyba połowę mojego życia, by nie było niezręcznej ciszy. Jestem wymęczona. Nie lubię takich spotkań. Zawsze myślałam że każdy człowiek jest w jakiś sposób ciekawy i ma coś do opowiedzenia, nawet głupią historię z dzieciństwa. A tu proszę, NIESPODZIANKA!
Jutro jadę do kuzynostwa na noc. Nie jestem z tego powodu szczęśliwa. Kiedyś posprzeczałam się z kuzynką. Zrobiła coś co w dorosłym życiu można by nazwać przestępstwem. Po roku milczenia to ja musiałam pierwsza wyciągnąć rękę na zgodę ( presja rodziny). Co prawda wybaczyłam jej i nie jestem na nią zła, ale już po prostu jej tak nie ufam i czuję się niekomfortowo przebywając z nią 24h.
Tak więc nie będę mogła jutro napisać posta, chyba że na telefonie? W ukryciu? Zobaczę.
Ona bardzo lubi niezdrowe jedzenie, a najbardziej chipsy. Postaram się ssać jednego tak długo, aż tego nie zauważy xd.
BILANS:
Śniadanie: owsianka (300kcal)
Przekąska: serek wiejski, banan (348kcal)
Obiad: ryż, sałata, sos warzywno- kurczakowy, arbuz (398kcal)
Kolacja: płatki z mlekiem, nektarynka, jogurt truskawkowy (383kcal)
RAZEM: 1429 kcal
Aktywność: 2h spaceru, 30 min na boisku, 3h gadania :P

Wczoraj znalazłam taki kanał na youtube. Filmiki na nim mają piękne ujęcia, pokazują życie inne od tego które znam na co dzień. Oglądając je czuję jakbym przenosiła się do innego, lepszego świata. Bez hałasu, przemocy, krzywdy, stresu i  wszystkich złych rzeczy. Do następnego :*

czwartek, 15 sierpnia 2019

Poprawa

61,0 kg

Jest lepiej niż wczoraj. Waga spada:)
Dzisiaj rano poszłam biegać. Zawsze przed bieganiem się stresuję, nie ma jakiegoś konkretnego powodu dlaczego. Tym razem było inaczej. Może było to spowodowane tym, że dzień wcześniej wieczorem medytowałam. Starałam się wyobrazić sobie siebie biegającą, zobaczyć że nie ma się czym stresować, że nie dzieje mi się krzywda, a wręcz przeciwnie można przy tym się nawet wyciszyć i "odpocząć" ( chodzi mi o psychiczny odpoczynek). I było tak jak to sobie dzień wcześniej wyobraziłam, było cudownie. Zdałam sobie sprawę jak ważna jest rozmowa z samym sobą, dbanie o swoją psychikę i poświęcanie więcej czasu osobie z którą tak naprawdę spędzamy każdą sekundę naszego życia. Niby 10 minut medytacji, a tyle plusów.
No to teraz dla zachowania równowagi w naturze przejdźmy do rzeczy gorszych😂
Znajomi wrócili z Anglii i jako prezent przywieźli, zarówno dla mnie jak i dla mojego brata, angielskie czekolady. I jak zwykle, kiedy mój mózg uzmysłowił sobie że zobaczył słodycze, najpierw zrobił, później pomyślał. Wliczyłam to do bilansu i, i tak jest mniejszy niż wczoraj, ale jednak moje uczulenie na kakao już daje o sobie znać. Obym w nocy nie podrapała się do krwi, tak jak to robiłam w dzieciństwie. Wiecie wtedy nie mogę kontrolować tego że to swędzi i się drapię :/

BILANS:
Śniadanie: owsianka (345kcal)
Przekąska: serek wiejski, czekolada (874kcal)
Obiad: ryż, sos z kurczakiem i warzywami, mizeria (269kcal)
Kolacja: jabłko, śliwki (90kcal)
RAZEM: 1577 kcal
Aktywność: 1h spaceru, 1h na boisku, bieganie
Bieganie: czas- 14,27min   dystans- 2,4km

Zainstalowałam sobie grę Candy Crush i jestem od niej wręcz uzależniona. Zauważyłam także że można w niej wysyłać wiadomości z pomocą do znajomych i chyba można też z nimi konkurować, o ile się nie mylę. Więc jeżeli ktoś z was w to gra, lub zacznie to nazywam się tam Minako ( czyli tak samo jak tutaj xd). Te wakacje są najgorszymi wakacjami w moim życiu, więc trzeba sobie umilić chociaż te ostatnie dni.
Wstawiam wam piosenkę przy której zawsze mam dreszcze, albo chce mi się płakać- zwłaszcza gdy słucham jej na słuchawkach.
Do jutra :*

Cudownaaaaa <3 <3 <3

środa, 14 sierpnia 2019

Od nowa i wciąż od nowa

61,7 kg

Czy jestem przerażona?
TAK.
Jakiś czas temu było 2kg mniej. No trudno.
Dziś rano miał być trening. Jak zwykle matka natura miała swoje plany i postanowiła zafundować mi wielką ulewę (dziękuję:).
Tak więc 2h sprzątałam szafę, by się nie nudzić, a i tak nie sprzątnęłam jej w całości. Myślę że niebawem dokopię się do Narnii xD.
Z rzeczy nowych, kupiłam sobie plecak do szkoły z firmy Fjallraven Kanken i jest przecudny. Mimo tego, że wydaje się mały, to ma dużo miejsca i mieszczą się do niego wszystkie potrzebne rzeczy.
Do bycia typową "American girl" brakuje mi jeszcze tylko macbooka, lecz aktualnie nie stać mnie na taki wydatek ( może w przyszłości go kupię?).
Zaczęłam także oglądać razem z bratem serial "the walking dead". Póki co jest ok. Mój brat oczywiście jest zafascynowany no bo ZOMBIEEE ;D a ja się cieszę z tego, że spędzamy razem więcej czasu, nawet jeżeli ma to być tylko siedzenie przed ekranem.
Jutro planuję pobiegać z samego rana, chociaż niezbyt to lubię. Postaram się wyluzować i cieszyć chwilą. Gdzieś ostatnio widziałam taki cytat, by nie czekać do następnych wakacji, nowego roku itp., bo życie trzeba przeżyć, a nie przeczekać. Tak więc kierujmy się tą myślą!

BILANS:
Śniadanie: owsianka (394kcal)
Przekąska: śliwki, jogurt 7 zbóż (167kcal)
Obiad: ryż, sałatka warzywna, arbuz (606kcal)
Kolacja: banan, jabłko, serek wiejski, jogurt jagodowy (517kcal)
RAZEM: 1684 kcal
Aktywność: 1h spaceru, 15 min tańczenia, 15 min piłka nożna, 6km na rolkach

Bilans wyszedł taki wysoki, ponieważ przez ok. tydzień jadłam po 2500- 3000 kcal. Będę stopniowo obkurczać żołądek, by nie dostawać napadów.
Do jutra :*

wtorek, 13 sierpnia 2019

18 dni do końca

Oczywiście tytuł nawiązuje tylko do końca wakacji- bo mam nadzieję że nie bloga;)
Co do ostatnich wydarzeń. Dzisiaj byłam na pogrzebie. Poczułam że tej osoby już nie ma gdy dotknęłam jej zimnej ręki, lecz wiem że w zaświatach, lub przyszłym życiu ( tak wierzę w reinkarnację) będzie tej osobie lepiej. Czas w samotności, tylko z własnymi myślami, dobrze mi zrobił. Wiecie, czasami trzeba porozmawiać z kimś mądrym😂.
Teraz tak na poważnie. Dieta. Ehhhh no tak😅
Nie pilnowałam ile jem i co jem przez ostatnie dni. Nie ważyłam się, ale czuję że przytyłam, czyli znowu zawaliłam (chyba).
Jutro rano zrobię trening, tak by się porządnie wymęczyć. Będę jeść wolniej, mniej. Zainspiruję się wróbelkami i będę dziobać jedzenie tak samo jak one. Ostatnio widziałam dużo ładnych, chudych osób i było mi wstyd wogle koło nich stać. Trzeba to zmienić. Zaraz teraz.
Jutro podaję wagę, nawet jeżeli będzie dużo więcej. Codziennie będę podawać wagę i bilanse.
To wstyd że założyłam bloga na początku wakacji, jest już prawie koniec, a ja co chwilę się cofam.
Chociaż może to tylko po to, by wziąć rozbieg?

Wracam bo nie mogę przetrwać bez bloga. Czuję się niepełna gdy tu nie piszę.
Dziękuję wam za każdy komentarz, za każde słowo współczucia i wsparcia. Wszystko czytam i zarazem czuję jak rośnie mi serce. Jesteście wspaniali <3




sobota, 10 sierpnia 2019

Przeczucie

Już po raz drugi w moim życiu czułam że zbliża się śmierć. I tak jak poprzednim, tak i tym razem to się stało. Nie lubię tego, bardzo tego nie lubię. Przez kilka dni czujesz tą aurę, źle się czujesz. Po tym czasie przychodzi ONA. Wtedy następuje cisza, pustka w sercu, pustka w głowie. Czujesz milion emocji naraz, a zarazem nie czujesz nic. To nie ma sensu.
W przyszłym tygodniu pogrzeb.
Wybaczcie, lecz przez jakiś czas mnie nie będzie. Muszę się poskładać w całość. Na pewno do was wrócę, lecz teraz nie chcę codziennie psuć wam humoru. Cieszcie się bliskimi, dbajcie o siebie i żyjcie tak, byście na starość nie żałowali swoich decyzji.
Do następnego:*


Znalezione obrazy dla zapytania death

środa, 7 sierpnia 2019

21/45

Postanowiłam pójść dzisiaj za waszymi radami i całkowicie się nie głodzić.
BILANS:
Śniadanie: mleko (150kcal)
Obiad: 2 naleśniki, trochę konfitury jagodowej (323kcal)
Kolacja: kawa inka, banan, 3/4 jabłka, kawałek ananasa (248kcal)
RAZEM: 721 kcal
Aktywność: 40min spaceru, 20 min rowerek, gra w badmintona (nie wiem ile czasu)
Jak na mnie to wyszło bardzo mało jedzenia. Czuję teraz trochę ssanie w żołądku, ale wypiję ciepłą herbatkę i będzie dobrze.
Jutro jadę do kina na film o BTS i bardzo się z tego powodu cieszę :).
Co do kalorii to mój limit ustalam na max. 1500 kcal. Jeżeli wyjdzie więcej, no to cóż, pojutrze powtórka dnia dzisiejszego. Nie mogę się doczekać soboty, bo wtedy stanę na wadze i wszystko się okaże :o.
Dzisiejszy cytat niejako motywuje do odchudzania. No, zależy jak go kto zinterpretuje😂

" I jeśli człowiek, który koniecznie czegoś potrzebuje, znajdzie to, co mu potrzebne,
nie daje mu tego przypadek, lecz on sam daje to sobie, własne jego
pragnienia i wola ku temu go prowadzą."
~Demian (Hermann Hesse)

Chodzi mi o to, że nie schudniemy "przez przypadek". Trzeba nad tym pracować, coś ograniczać, ćwiczyć. Pragnienie i wola dają nam siłę do działania, więc niejako prowadzą nas do celu ;)

Ostatnio, jak pewnie większość zauważyła, mamy anty fana. Jeżeli zgłosił twojego bloga i został on usunięty, to złóż odwołanie. Mojego przywrócili po jednym dniu. Przecież nie robimy nic złego, więc nie mają nas za co usuwać.

Na dzisiaj to wszystko. Buziaki :*



wtorek, 6 sierpnia 2019

...

Godzinę temu miałam napad.
Wszystko przez te cholerne emocje nad którymi nie potrafię zapanować.
Uaktywniły mi się tiki nerwowe.
Nienawidzę tego że siebie zawodzę.
Nienawidzę tego że was zawodzę.
Nienawidzę tego że wszystkich zawodzę.
Od dzieciństwa nienawidziłam tego uczucia i zawsze cholernie się go bałam.
Dzisiaj to uczucie wróciło.
Zbyt dużo myśli w mojej głowie, zbyt dużo emocji.
Ręce mi się trzęsą.
Jutro głodówka.



Przepraszam, że was zawodzę. Naprawię to.

niedziela, 4 sierpnia 2019

18/45

Mam dosyć tego, że pewna osoba w moim domu codziennie zaprasza znajomych, którzy mają małe dzieci. I kto musi się zajmować tymi dziećmi w czasie gdy dorośli popijają kawkę i jedzą ciasto? JA.
Nie jestem niańką do dzieci, chociaż gdyby mi płacili za prawie całodobową opiekę to wtedy bym nie narzekała. Ale oczywiście jak powiem to tej osobie to od razu że jestem dziwna, nienormalna, aspołeczna i że się nie dziwi że nie mam przyjaciół. No tak, bo przecież przedszkolaki to świetni przyjaciele!
Arrggh... Musiałam to z siebie wyrzucić.
Co do dzisiejszego dnia to zjadłam 1300 kcal, spacerowałam 3h i grałam w badmintona. Od jutra zacznę pisać bilanse, bo dzisiejszy nie jest za ładny, choć ilość kalorii wmiare ok.
Chciałam jeszcze zrobić ćwiczenia na brzuch i pośladki, ale DZIECI (aaaaaaa)>~<.
No nic, zrobię je jak już sobie pójdą.
Teraz zamknęłam się w pokoju na klucz i stwierdziłam, że mam te dzieci w dupie. Żeby jeszcze były grzeczne to mogłabym się z nimi pobawić. Ale bachorami z wścieklizną zajmować się nie będę. Koniec.

"Chyba nie zechce pan uważać wszelkich dwunogów, którzy tam oto biegają po ulicy, 
za ludzi dlatego tylko, że chodzą prosto i noszą swoje młode przez dziewięć miesięcy?
Widzi pan przecież, ilu z nich jest rybami, baranami, robakami lub aniołami, ilu mrówkami,
a ilu pszczołami! No cóż, w każdym z nich istnieją możliwości dla powstania człowieka, lecz
dopiero wówczas, gdy taki stwór je przeczuje, gdy nawet po części nauczy się je tworzyć,
możliwości te naprawdę będą do niego należeć"
                                                                  ~Demian( Hermann Hesse)



sobota, 3 sierpnia 2019

17/45

Hej wszystkim!
Przepraszam za moją nieobecność na blogu. Była ona spowodowana kłopotami rodzinnymi, przez co w tamtych dniach nie liczyłam kalorii. Dostałam też okres, więc boję się wejść na wagę. Na razie nie będę tego robić. Zważę się za tydzień.
Dzisiaj zjadłam 1500 kal- tak tak wiem że to dużo, ale przez to że od ostatnich 3 dni jadłam tyle ile chciałam, to dzisiaj i tak burczy mi w brzuchu.
Znalazłam sposób ( co prawda jeszcze nie testowany), na to jak jeść mniej. Przedstawmy to za pomocą równania:
Kuchnia+lodówka= dużo dobrego jedzenia
Brak kuchni+brak lodówki= brak jedzenia :)
A przynajmniej brak dużej ilości jedzenia. Tak więc od jutra większość czasu będę spędzać poza domem. Wezmę sobie worek z wodą w butelce, książkę jakby mi się nudziło i jakieś niskokaloryczne przekąski w pudełku np. marchewki. Do tego w czasie poza domem będę dużo spacerować  lub jeździć na rowerze, co też przyspieszy odchudzanie.
Czy to zadziała? Przekonamy się. Za tydzień stanę na wadze i wtedy się okaże.
W czwartek idę na film do kina. Postaram się tylko pić, albo zjem ale bardzo mało.

Wpadłam na pomysł aby przez tydzień w postach pisać jakiś cytat z książek które już czytałam. Ja sama bardzo lubię cytaty i często zachęcają mnie one do przeczytania jakiejś pozycji.

"- Dlaczego nie ma tu żadnego z was?
- Strażnicy nie mają nic do roboty w bibliotekach.
Och, co za błąd! Przecież biblioteki kryły mnóstwo pomysłów, a nowe pomysły
stanowiły najgroźniejszą, najbardziej niebezpieczną broń świata!"
                                                                  ~ Szklany Tron ( Sarah J. Maas)



czwartek, 1 sierpnia 2019

Po co żyjemy?

Nie chcę być tylko kolejnym szarym człowiekiem stąpającym po tym świecie.
Nie będę nim.
Nie poddam się.
Nie po to istnieję.
Zawsze walczę do końca i zawsze będę walczyć.
Nawet jeżeli nie dobiegnę do celu, to się do niego doczołgam.
Każdy ma w sobie tą siłę by to osiągnąć, ale każdy musi ją sam znaleźć
 i sam nauczyć się z niej korzystać.
Bądźcie wojownikami.
Nie twórzcie kopii kogoś kogo podziwiacie.
Stwórzcie najlepszą wersję samego siebie, bo tylko wtedy będziecie idealni.
Jedyni w swoim rodzaju.
Niepokonani.



środa, 31 lipca 2019

14/45

Rano miałam napad który trwał chyba z godzinę.
Po zobaczeniu tego filmiku powstrzymałam się od dalszego jedzenia, dzięki czemu bilans nie jest masakryczny, a teraz czuję ten wspaniały głód :)

Oczywiście bilans nie jest masakryczny porównując go do ostatnich dni. Bo nie ukrywajmy- szału nie ma.
Dzisiaj zaczęłam po raz drugi oglądać jedno z moich ulubionych anime " Himouto! Umaru- chan".
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. W skrócie jest ono o dziewczynie Umaru która w szkole i wśród znajomych jest idealna- piękna, wysportowana, ma najlepsze oceny, lecz gdy wraca do domu zamienia się w zupełne przeciwieństwo. Cały czas gra na konsoli, czyta komiksy, ogląda seriale, obżera się niezdrowym jedzeniem i pije mnóstwo Cocacoli. Mieszka z bratem, którego często wykorzystuje podstępami, by spełniał jej zachcianki. Może brzmieć to dziwnie, ale jest to świetna komedia, a całe anime ma zaledwie 12 odcinków (nie licząc odcinków specjalnych, ale ich nie trzeba oglądać).
Od razu mówię- nie mam zamiaru zamieniać się w Umaru, no chyba że na tą w szkole XD.

Czaaas naaa żenadeee!!!
Czyli przedstawmy bilans:
Śniadanie (dużo tego było więc wymienię od myślników):
- pieczywo chrupkie
- serek topiony
- 0,5 pomidora
- banan
- nektarynka
- 3 merci
- kefir
(637kcal)
Przekąska: coca cola (jak Umaru, ale nie miało tak być xd), paluch pszenny (439kcal)
Obiad: 2 ziemniaki, coś a'la bigos ale w większości była to kapusta (286kcal)
Kolacja: kawałek jabłka (48kcal)
RAZEM: 1410 kcal

Jutro najprawdopodobniej większość dnia spędzę w podróży i poza domem, więc nie będzie mnie tak ciągnęło do jedzenia.
Idę teraz jeszcze poćwiczyć- przynajmniej 20 min ( trzeba wyrobić kaloryfer😂)
Do jutra:*

Gif z Umaru idealnie pokazujący jej przemianę↓
                                   
Podobny obraz

wtorek, 30 lipca 2019

13/45

Uwaga. Jak zwykle was zaskoczę. Nie dałam rady być cały dzień na warzywach i owocach+ zjadłam słodycze :) <sarkastyczny uśmiech.
Jedyny plus ( u mnie zawsze się jakiś znajdzie xd) - nie jadłam nic od 16 i już nie zjem, no i łącznie z tymi słodyczami wyszło i tak jakieś 1700 kcal. Nie ma tragedii ale i tak jestem na siebie wściekła bo nienawidzę porażek i tego że siebie oraz was zawodzę.
Dzisiaj dużo spacerowałam ok. 3h, bo pojechałam do miasta. Ogólnie spacerowanie to moja ulubiona forma aktywności, poza tańcem i graniem na boisku, a tu gdzie mieszkam na nie ma do tego zbyt dużo miejsca. Jedno jak ja to mówię "kółko" wokół wsi to około kilometr, a nie będę robiła pięciu kółek, bo ktoś jeszcze pomyśli że się zgubiłam😂(wiecie na wsi jest mało osób, wszyscy się znają i wszyscy o wszystkich gadają, a wolę nie być głównym tematem do rozmów na sąsiedzkich spotkaniach).
Kupiłam sobie książkę Agaty Christie " świadek oskarżenia", by przekonać się do czytania kryminałów. Teraz łącznie mam do przeczytania 20 książek :)). Nie no tak na serio, czy tylko ja kupuję ich więcej niż czytam? To już jest uzależnienie. Nie potrafię przejść koło nich obojętnie zwłaszcza gdy wielkimi literami jest napisane WYPRZEDAŻ.
Ahh uwielbiam na nie patrzeć, dotykać je i wąchać ( to brzmi dziwnie).
Jutro zjem mniej niż dzisiaj. Napewno. Nie ma już żadnych wymówek.

Idę czytać, by chociaż trochę nadrobić. Do jutra :*

P.S.
Odpowiedź dla Tenshi co do Darów anioła:
Ja na początku oglądałam film dary anioła i serial shadowhunters, obie te rzeczy zrobiły na mnie niesamowite wrażenie (choć większość osób mówi że serial jest do D..), a później jak czytałam książki to nie odczułam zbytnio tego klimatu, w ekranizacjach bardzo podobały mi się runy a w książce były tylko ich opisy o ile dobrze pamiętam wiec takie zawijasy trudno sobie wyobrazić, szkoda poprostu że nie było rysunków; no i jeszcze Clarie była bardzo wkurzająca, a Magnus czyli moja ulubiona postać rzadko się pojawiała :(

P.S.2
Jeżeli macie swoje ulubione książki to piszcie tytuły w komentarzach;)

poniedziałek, 29 lipca 2019

12/45



Wczorajszy dzień: nie było najgorzej, 1 kawałek ciasta to nie grzech
Dzisiejszy dzień: masakra, porażka; zbliżają mi się "te dni" więc wleciała czekolada, ciasto, drażetki czekoladowe, tiktaki, lody i tak dalej i tak dalej... :(
Jestem za to na siebie wściekła, bo nie dość że pogorszy mi się cera to jeszcze mam uczulenie na kakao, więc już czuję wysypkę na rękach.
Jedyne dobre rzeczy: odkryłam że tiktaki miętowe mają w całej paczce tylko 20 kcal, a bardzo je lubię więc na głód słodyczowy lepiej pomogą niż owoce (przynajmniej u mnie), w zakładkach u góry wstawiłam listę z książkami które przeczytałam w tym i trochę w zeszłym roku; pisałam tylko te które pamiętałam.
WYZWANIE NA JUTRO: same warzywa i owoce przez cały dzień

Wiecie co nawet się nie spodziewałam, że kiedyś to napiszę, ale tęsknie za samokontrolą, pustką i burczeniem w brzuchu, ale takim po którym się czuje że się chudnie.

P.S.
Ostatnio jedna z was polecała herbatki, które można robić na zimno. Znalazłam je w biedronce, są z firmy " herbapol" i są meeega dobre ;)

Do jutra :*
Znalezione obrazy dla zapytania from fit to fat cartoon

Znalezione obrazy dla zapytania from fit to fat cartoon


 Znalezione obrazy dla zapytania from fit to fat anime

Znalezione obrazy dla zapytania chocolate anime

sobota, 27 lipca 2019

10/45

Dzisiejszy dzień był wykańczający. Od rana domowe porządki. Później wypad do galerii z mamą, sąsiadką i jej 7- letnim synem. Jest on naprawdę spoko, ale ma też niesamowicie dużo energii. Tak więc biegaliśmy 4h po galerii😥.
Później gdy już wróciliśmy do domu to oczywiście moja mama zaprosiła tą sąsiadkę na kawę. Dodatkowe 1,5 h biegania.
No i pod wieczór grill. Już myślałam że odpocznę, niestety los miał inne plany. Syn mojej kuzynki, 5- latek którego energia nigdy się nie kończy + trampolina >~<. Nie mam już siły na nic.
Co do dzisiejszego jedzenia to zjadłam te 2000 kcal, oczywiście wszystko zdrowe ( chyba że wegańska kanapka w subwayu jest niezdrowa, to tylko to). Było ciężko, choć nigdy nie sądziłam że będę narzekać na jedzenie XD. Już od 1400 kcal czułam się pełna, ale jakoś dałam radę, bo było duuużo dobrych owoców :P.
Jutro jadę na obiad do dziadka. Mam mega farta że wybrałam akurat te 3 dni na "przerwę", bo dziadek jak to dziadek, zawsze ma pełno jedzenia ;). Będę wybierała u niego tylko zdrowe rzeczy.
Bilansu dzisiaj nie wpisuję, bo za dużo wymieniania. Musicie mi uwierzyć na słowo :*

Piosenka zbytnio niepasująca do posta, bo nie jest wesoła, ale ja lubię takie piosenki przy których można pomyśleć o życiu lub po prostu o nim zapomnieć.


Udało sie?

Waga dzisiejsza: 59,8 kg
Jeeeej!!
Wczoraj napisałam, że postaram się dzisiaj nie zawalić. Ale jak to mówią "kobieta zmienną jest".
Zauważyłam, że przez ostatnie 8 dni jadłam mniej niż wynosi moje CPM (całkowita przemiana materii). Nie chcę spowalniać mojego metabolizmu do tego stopnia, iż jedząc tyle ile powinnam będę tyła. Z tego powodu postanowiłam, że będę robić tak:
- 7 dni "diety" gdzie jem poniżej 1500 kcal
- następnie 3 dni, w których jem 2000 kcal, oczywiście nadal jedząc zdrowe jedzenie i trzymając odpowiednie makro

Powody do takiej zmiany są takie:
- chcę wyrobić sobie trochę mięśni
- takie przerwy od niskiej kaloryczności zazwyczaj sprawiają, iż podkręca mi się metabolizm i później chudnę szybciej
- nie dostaję napadów jedzenia w których nadrabiam stracone kilogramy jedząc po 3000 kcal dziennie, lub więcej
- "odżywiam" w ten sposób mój organizm dostarczając mu więcej witamin, minerałów itp., co poprawia moje samopoczucie, stan moich włosów i paznokci

Wiem, że przez to waga może się zwiększyć, ale to normalne, gdyż będę miała więcej wody w organizmie. Nie przejmuję się tym. Tak jak już pisałam na samych początkach tego bloga, zdrowie jest dla mnie bardzo ważne i chcę je utrzymać w jak najlepszej kondycji.

Co do wyrabiania mięśni to zaczynam 30 dni ćwiczeń na brzuch z aplikacją. Oprócz tego codziennie będę jeszcze robić ćwiczenia na pośladki, a na nogi i ręce co 2-3 dni. Jakieś lekkie cardio też pewnie czasem wleci ;)
Wieczorem wstawię posta z podsumowaniem.
Do następnego :*


piątek, 26 lipca 2019

9/45

Witam.
Cofam moje słowa. Waga nie jest zepsuta. Dzisiaj pokazała 60,1 kg.😄😝
Możliwe że już jutro zobaczę wymarzone 5 na początku, i mimo tego że jadę jutro na grilla to postaram się ponownie nie zawalić. Na pewno będą tam jakieś owoce, lub może nawet warzywa, więc dam radę.
Niesamowicie się cieszę, bo 5 z przodu nie widziałam już od jakiś czterech czy pięciu lat.

Vincent Van Gogh. CzÅ‚owiek i artysta - Kijas AgnieszkaZ rzeczy nowych to kupiłam sobie także wymarzoną książkę. Jest w niej biografia, różne ciekawe i czasem zabawne rzeczy z życia Vincenta van Gogha, no i oczywiście pełno jego obrazów.😍
Wielką radość sprawia mi oglądanie ich kawałek po kawałku, przyglądanie się szczegółom i ( znienawidzone przez każdego w szkole) domyślanie się "co autor miał na myśli?".
Od dzisiaj, zawsze gdy będę miała zły humor, otworzę tę książkę na przypadkowej stronie :)


BILANS:
Śniadanie: jogurt naturalny z owocami (285kcal)
Przekąska: serek waniliowy, jabłko, borówki (438kcal)
Obiad: 2 ziemniaki, sałatka warzywna, ciasto drożdżowe (473kcal)
Kolacja: kawa inka z mlekiem (94kcal)
RAZEM: 1290 kcal

Gdyby nie to ciasto, to bilans byłby lepszy, no ale wiadomo każdy ma swoje słabości lub uzależnienia. W moim przypadku jest to cukier :/
Do następnego kochani :*




czwartek, 25 lipca 2019

8/45

Dzisiejszy post podzielę na dwie części.

Na początku zacznijmy od rzeczy złych, by na samym końcu móc się czymś pocieszyć :
- waga stoi w miejscu, albo po prostu mam zepsutą wagę (obstawiam raczej to pierwsze)
- od dwóch lat czekałam na wyjazd w góry który nie wypali, ponieważ w przyszłym tygodniu ma cały czas padać ;(
- mam już dość tych wakacji, czuję się bardzo samotna, muszę gdzieś wyjechać bo zwariuję będąc cały czas w tym samym miejscu

Teraz rzeczy dobre:
1)Dzisiaj po raz pierwszy od dłuuugiego czasu zrobiłam tyle rzeczy przed śniadaniem ( bo zazwyczaj jem je ok. godzinę po przebudzeniu).

 - moja motywacja wynikła z ostatnich przemyśleń, otóż często patrząc na jakieś gwiazdy z piękną figurą i wspaniałym życiem każdy odczuwa nutkę zazdrości. Tak naprawdę rzadko człowiek myśli o tym ile te osoby musiały się napracować i ile razy musiały cierpieć, by dojść do tego co dzisiaj mają. Ich droga do celu nie polegała na oglądaniu całych sezonów seriali w ciągu dnia i obżerania się na kanapie. Musieli ćwiczyć, uczyć się wielu trudnych rzeczy, panować nad sobą, swoimi emocjami i zachciankami. Nie przestawali walczyć o swoje marzenia. Mimo łez, mimo przeszkód i utrudnień.-

Tak więc, wracając do dnia dzisiejszego. Wstałam o 7:00 i po ogarnięciu się wyszłam pobiegać. Nie będę kłamać- było ciężko, ale byłam z siebie dumna, że się nie poddałam. Później wyszłam na spacer z psem (polecam mieć psa, bo to naprawdę dobry trener personalny;). Wymęczył mnie on niesamowicie. Zrobiłam sobie śniadanie, ale zanim je zjadłam stwierdziłam, że pomedytuję. Wszystko było by ok, gdyby nie to że aplikacja mi się zacięła i zamiast medytować 10 minut medytowałam 20. Dziękuję ci telefonie, dzięki tobie mogłam naprawdę się wyciszyć😂. Nie no, tak na serio, zobaczyłam że 20 min to jest naprawdę masa czasu, którą często potrafię zmarnować wchodząc "tylko na chwilkę" na instagrama lub inne tego typu aplikacje. Zdecydowałam więc, iż od jutra postaram się ograniczyć korzystanie z internetu. Oczywiście wszystko powoli, bo na pewno nie dam rady całkowicie z tego zrezygnować.
2) Także dzisiaj po raz pierwszy od chyba roku "przeniosłam się do innego świata" czytając książki, jeśli wiecie o co mi chodzi. To jest to uczucie kiedy po oderwaniu się od lektury kompletnie nie ogarniasz rzeczywistości. Mimo, że brzmi to trochę dziwnie, to jest to naprawdę wspaniałe.
No i przez to czytałam 3h😅.

Teraz czas na bilans:
Śniadanie: owsianka z owocami (406kcal)
Przekąska: serek wiejski, pomidor, krówki- dostałam z Łodzi, musiałam spróbować, przepraszam (423kcal)
Obiad: awokado, banan, 2 kiwi (288kcal)
Kolacja: jogurt jagodowy (132kcal)
RAZEM: 1249 kcal

Co do biegania- czas: 13:55min,  dystans: 2,3km (miejmy nadzieję że następnym razem będzie lepiej;)

 Do jutra kochani:*




środa, 24 lipca 2019

7/45

Dzisiaj krótki post, bo nie działo się u mnie nic ciekawego. Oglądałam Naruto, Orange is the new black i czytałam 4 tom serii "szklany tron". Wszystkie te rzeczy polecam, a zwłaszcza tą serię książek (tak na marginesie to moja ulubiona :).
BILANS:
Śniadanie: koktajl z borówkami, jabłko (386kcal)
Przekąska: serek wiejski, chleb z dżemem (382kcal)
Obiad: zupa pomidorowa z ryżem (214kcal)
Kolacja: tosty z awokado (418kcal)
RAZEM: 1400 kcal
Aktywność: 60min spaceru, 15min jazdy na rolkach, 20min ćwiczeń na brzuch i pośladki