sobota, 27 lipca 2019

10/45

Dzisiejszy dzień był wykańczający. Od rana domowe porządki. Później wypad do galerii z mamą, sąsiadką i jej 7- letnim synem. Jest on naprawdę spoko, ale ma też niesamowicie dużo energii. Tak więc biegaliśmy 4h po galerii😥.
Później gdy już wróciliśmy do domu to oczywiście moja mama zaprosiła tą sąsiadkę na kawę. Dodatkowe 1,5 h biegania.
No i pod wieczór grill. Już myślałam że odpocznę, niestety los miał inne plany. Syn mojej kuzynki, 5- latek którego energia nigdy się nie kończy + trampolina >~<. Nie mam już siły na nic.
Co do dzisiejszego jedzenia to zjadłam te 2000 kcal, oczywiście wszystko zdrowe ( chyba że wegańska kanapka w subwayu jest niezdrowa, to tylko to). Było ciężko, choć nigdy nie sądziłam że będę narzekać na jedzenie XD. Już od 1400 kcal czułam się pełna, ale jakoś dałam radę, bo było duuużo dobrych owoców :P.
Jutro jadę na obiad do dziadka. Mam mega farta że wybrałam akurat te 3 dni na "przerwę", bo dziadek jak to dziadek, zawsze ma pełno jedzenia ;). Będę wybierała u niego tylko zdrowe rzeczy.
Bilansu dzisiaj nie wpisuję, bo za dużo wymieniania. Musicie mi uwierzyć na słowo :*

Piosenka zbytnio niepasująca do posta, bo nie jest wesoła, ale ja lubię takie piosenki przy których można pomyśleć o życiu lub po prostu o nim zapomnieć.


Udało sie?

Waga dzisiejsza: 59,8 kg
Jeeeej!!
Wczoraj napisałam, że postaram się dzisiaj nie zawalić. Ale jak to mówią "kobieta zmienną jest".
Zauważyłam, że przez ostatnie 8 dni jadłam mniej niż wynosi moje CPM (całkowita przemiana materii). Nie chcę spowalniać mojego metabolizmu do tego stopnia, iż jedząc tyle ile powinnam będę tyła. Z tego powodu postanowiłam, że będę robić tak:
- 7 dni "diety" gdzie jem poniżej 1500 kcal
- następnie 3 dni, w których jem 2000 kcal, oczywiście nadal jedząc zdrowe jedzenie i trzymając odpowiednie makro

Powody do takiej zmiany są takie:
- chcę wyrobić sobie trochę mięśni
- takie przerwy od niskiej kaloryczności zazwyczaj sprawiają, iż podkręca mi się metabolizm i później chudnę szybciej
- nie dostaję napadów jedzenia w których nadrabiam stracone kilogramy jedząc po 3000 kcal dziennie, lub więcej
- "odżywiam" w ten sposób mój organizm dostarczając mu więcej witamin, minerałów itp., co poprawia moje samopoczucie, stan moich włosów i paznokci

Wiem, że przez to waga może się zwiększyć, ale to normalne, gdyż będę miała więcej wody w organizmie. Nie przejmuję się tym. Tak jak już pisałam na samych początkach tego bloga, zdrowie jest dla mnie bardzo ważne i chcę je utrzymać w jak najlepszej kondycji.

Co do wyrabiania mięśni to zaczynam 30 dni ćwiczeń na brzuch z aplikacją. Oprócz tego codziennie będę jeszcze robić ćwiczenia na pośladki, a na nogi i ręce co 2-3 dni. Jakieś lekkie cardio też pewnie czasem wleci ;)
Wieczorem wstawię posta z podsumowaniem.
Do następnego :*


piątek, 26 lipca 2019

9/45

Witam.
Cofam moje słowa. Waga nie jest zepsuta. Dzisiaj pokazała 60,1 kg.😄😝
Możliwe że już jutro zobaczę wymarzone 5 na początku, i mimo tego że jadę jutro na grilla to postaram się ponownie nie zawalić. Na pewno będą tam jakieś owoce, lub może nawet warzywa, więc dam radę.
Niesamowicie się cieszę, bo 5 z przodu nie widziałam już od jakiś czterech czy pięciu lat.

Vincent Van Gogh. CzÅ‚owiek i artysta - Kijas AgnieszkaZ rzeczy nowych to kupiłam sobie także wymarzoną książkę. Jest w niej biografia, różne ciekawe i czasem zabawne rzeczy z życia Vincenta van Gogha, no i oczywiście pełno jego obrazów.😍
Wielką radość sprawia mi oglądanie ich kawałek po kawałku, przyglądanie się szczegółom i ( znienawidzone przez każdego w szkole) domyślanie się "co autor miał na myśli?".
Od dzisiaj, zawsze gdy będę miała zły humor, otworzę tę książkę na przypadkowej stronie :)


BILANS:
Śniadanie: jogurt naturalny z owocami (285kcal)
Przekąska: serek waniliowy, jabłko, borówki (438kcal)
Obiad: 2 ziemniaki, sałatka warzywna, ciasto drożdżowe (473kcal)
Kolacja: kawa inka z mlekiem (94kcal)
RAZEM: 1290 kcal

Gdyby nie to ciasto, to bilans byłby lepszy, no ale wiadomo każdy ma swoje słabości lub uzależnienia. W moim przypadku jest to cukier :/
Do następnego kochani :*




czwartek, 25 lipca 2019

8/45

Dzisiejszy post podzielę na dwie części.

Na początku zacznijmy od rzeczy złych, by na samym końcu móc się czymś pocieszyć :
- waga stoi w miejscu, albo po prostu mam zepsutą wagę (obstawiam raczej to pierwsze)
- od dwóch lat czekałam na wyjazd w góry który nie wypali, ponieważ w przyszłym tygodniu ma cały czas padać ;(
- mam już dość tych wakacji, czuję się bardzo samotna, muszę gdzieś wyjechać bo zwariuję będąc cały czas w tym samym miejscu

Teraz rzeczy dobre:
1)Dzisiaj po raz pierwszy od dłuuugiego czasu zrobiłam tyle rzeczy przed śniadaniem ( bo zazwyczaj jem je ok. godzinę po przebudzeniu).

 - moja motywacja wynikła z ostatnich przemyśleń, otóż często patrząc na jakieś gwiazdy z piękną figurą i wspaniałym życiem każdy odczuwa nutkę zazdrości. Tak naprawdę rzadko człowiek myśli o tym ile te osoby musiały się napracować i ile razy musiały cierpieć, by dojść do tego co dzisiaj mają. Ich droga do celu nie polegała na oglądaniu całych sezonów seriali w ciągu dnia i obżerania się na kanapie. Musieli ćwiczyć, uczyć się wielu trudnych rzeczy, panować nad sobą, swoimi emocjami i zachciankami. Nie przestawali walczyć o swoje marzenia. Mimo łez, mimo przeszkód i utrudnień.-

Tak więc, wracając do dnia dzisiejszego. Wstałam o 7:00 i po ogarnięciu się wyszłam pobiegać. Nie będę kłamać- było ciężko, ale byłam z siebie dumna, że się nie poddałam. Później wyszłam na spacer z psem (polecam mieć psa, bo to naprawdę dobry trener personalny;). Wymęczył mnie on niesamowicie. Zrobiłam sobie śniadanie, ale zanim je zjadłam stwierdziłam, że pomedytuję. Wszystko było by ok, gdyby nie to że aplikacja mi się zacięła i zamiast medytować 10 minut medytowałam 20. Dziękuję ci telefonie, dzięki tobie mogłam naprawdę się wyciszyć😂. Nie no, tak na serio, zobaczyłam że 20 min to jest naprawdę masa czasu, którą często potrafię zmarnować wchodząc "tylko na chwilkę" na instagrama lub inne tego typu aplikacje. Zdecydowałam więc, iż od jutra postaram się ograniczyć korzystanie z internetu. Oczywiście wszystko powoli, bo na pewno nie dam rady całkowicie z tego zrezygnować.
2) Także dzisiaj po raz pierwszy od chyba roku "przeniosłam się do innego świata" czytając książki, jeśli wiecie o co mi chodzi. To jest to uczucie kiedy po oderwaniu się od lektury kompletnie nie ogarniasz rzeczywistości. Mimo, że brzmi to trochę dziwnie, to jest to naprawdę wspaniałe.
No i przez to czytałam 3h😅.

Teraz czas na bilans:
Śniadanie: owsianka z owocami (406kcal)
Przekąska: serek wiejski, pomidor, krówki- dostałam z Łodzi, musiałam spróbować, przepraszam (423kcal)
Obiad: awokado, banan, 2 kiwi (288kcal)
Kolacja: jogurt jagodowy (132kcal)
RAZEM: 1249 kcal

Co do biegania- czas: 13:55min,  dystans: 2,3km (miejmy nadzieję że następnym razem będzie lepiej;)

 Do jutra kochani:*




środa, 24 lipca 2019

7/45

Dzisiaj krótki post, bo nie działo się u mnie nic ciekawego. Oglądałam Naruto, Orange is the new black i czytałam 4 tom serii "szklany tron". Wszystkie te rzeczy polecam, a zwłaszcza tą serię książek (tak na marginesie to moja ulubiona :).
BILANS:
Śniadanie: koktajl z borówkami, jabłko (386kcal)
Przekąska: serek wiejski, chleb z dżemem (382kcal)
Obiad: zupa pomidorowa z ryżem (214kcal)
Kolacja: tosty z awokado (418kcal)
RAZEM: 1400 kcal
Aktywność: 60min spaceru, 15min jazdy na rolkach, 20min ćwiczeń na brzuch i pośladki




wtorek, 23 lipca 2019

6/45

Tak naprawdę to nie wiem jakim cudem minął mi już prawie cały dzień. Czułam się dzisiaj jakbym była w stanie jakiegoś "letargu". Nie pamiętam co się działo wokół mnie. Pamiętam tylko słowa z książki, muzykę, szum drzew i moje myśli. Jak zwykle po takim dniu myślenia o życiu, świecie i ludziach pod wieczór popłynęły łzy. To dobrze. Czasami potrzebuję oczyścić się w ten sposób, by powrócić do w miarę normalnego funkcjonowania.

BILANS:
Śniadanie: jogurt z owocami, kawa inka (369kcal)
Przekąska: owsianka, jabłko (366kcal)
Obiad: kurczak, pomidor, sałata, banan (479kcal)
Kolacja: 2 kromki chleba tostowego (116kcal)
RAZEM: 1329 kcal

Dzisiejsza waga: 60,8 kg

Wstawiam tu piosenkę z której tekstem bardzo się utożsamiam i jest ona bliska mojemu sercu.
 Do następnego :*





poniedziałek, 22 lipca 2019

5/45

Poranek. Wstałam sama z siebie o 7:00. Wyszłam poćwiczyć szybkie bieganie na czczo. Byłam z siebie mega dumna, choć płuca bolały mnie niemiłosiernie. Później jeszcze godzina spaceru. Do godziny 18:00 zjadłam zaledwie niecałe 1200 kcal. I oczywiście w tym momencie musiało się wszystko spier... zniszczyć. Moja mama przywiozła mini pizze. Dodatkowe 300 kcal. A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE!😭
Mówi się trudno i żyje dalej. Jutro postaram się zjeść mniej i dzisiaj jeszcze poćwiczę.
BILANS
Śniadanie: płatki kukurydziane, mleko, kawa inka (309kcal)
Przekąska: sałatka warzywna, banan, nektarynka (193kcal)
Obiad: pieczona pierś z kurczaka, gorzka czekolada (444kcal)
Kolacja: arbuz, serek wiejski, pizza (541kcal)
RAZEM: 1487 kcal

Jeżeli macie jakieś rady jak ćwiczyć silną wolę albo co robić w chwilach kryzysu to pomóżcie;(
 Wczoraj znalazłam instagram dziewczyny, której zdjęcia nie raz widziałam na pintereście. Ma ona przepiękną figurę i ciekawy styl ubioru (klik).
Tutaj kilka jej zdjęć⇓



Do jutra :*

niedziela, 21 lipca 2019

3 i 4/45

Hejka kochani!

Wczoraj nic nie pisałam, bo byłam z mamą na mieście, przez co tam też zjadłyśmy obiad. Wyszło 1800 kcal, ale na szczęście waga nie wzrosła. Dzisiaj na obiad był grill, przez co bilans jest niezdrowy :(. Do końca dnia postaram się już zjeść tylko jabłko.

Śniadanie: jogurt naturalny z ryżem- nie pytajcie co to za połączenie😂 (405kcal)
Przekąska: brzoskwinia, 3 kostki milki oreo ;~; (164kcal)
Obiad: kurczak grillowany, chleb tostowy, kaszanka, sałatka warzywna, ciasto z porzeczką (658kcal)
Kolacja: jabłko (100kcal)
RAZEM: 1327 kcal

Wczoraj obejrzałam filmik Rafała Masny/ Masnego(?) na youtube o tym jak być szczęśliwym (link). Staram się wprowadzać rady z niego do swojego życia, ale wiadomo powoli, nie wszystko od razu. Tak więc wczoraj pobrałam aplikację Calm do medytacji i po południu, siedząc na krześle w słuchawkach odbyłam moją pierwszą "praktyke". Trwało to zaledwie 10 minut i nie poczułam po tym jakiejś wielkiej różnicy, ale pomyślałam sobie po jednym treningu też byś od razu nie schudła. 
Jak duże było moje zdziwienie, gdy rano obudziłam się tak wyspana i wypoczęta jak chyba nigdy dotąd. Tak więc mogę powiedzieć- to działa!

Mam zamiar codziennie medytować, ponieważ jestem osobą bardzo nerwową i to już od dzieciństwa. Denerwuję się dosłownie wszystkim, nawet spotkaniem z przyjaciółką, lub tym że w danym dniu nic nie przeczytałam. W dzieciństwie miałam tiki nerwowe, przez co musiałam 2 lata chodzić do psychologa. Czasami gdy się bardzo denerwuję to powracają, nie na długo, ale jednak. Nie wiem czemu ale w ten sposób mój organizm wyładowuje stres. Niby nie jest to takie złe, no chyba że jestem wśród ludzi. Wyobraźcie sobie osobę która mruga oczami dwa razy szybciej, cały czas dmucha nosem i go marszczy, albo co najgorsze wykręca nadgarstki na wszystkie strony świata.
No aż samej chce mi się z siebie śmiać.
Może medytacja pomoże, bo psycholog nie dał rady xd.

Cóż to chyba tyle. Polecam wam obejrzeć ten filmik. Niby 30min, a jednak dużo daje.
 Do następnego :*