piątek, 16 sierpnia 2019

Koniec tygodnia, początek cierpienia

61,0 kg

To pewnie przez to że wczoraj wypiłam dużo wody. No czymś trzeba było popić tą czekoladę😂😭
Dzisiaj przyszedł do mnie "kolega", który jest typem osoby milczącej ( jeżeli tak to można nazwać).
Przykład:
JA: Co tam u ciebie, jak mijają wakacje?
ON: Dobrze.
No i tak to wyglądało przez 3 godziny. Opowiedziałam mu chyba połowę mojego życia, by nie było niezręcznej ciszy. Jestem wymęczona. Nie lubię takich spotkań. Zawsze myślałam że każdy człowiek jest w jakiś sposób ciekawy i ma coś do opowiedzenia, nawet głupią historię z dzieciństwa. A tu proszę, NIESPODZIANKA!
Jutro jadę do kuzynostwa na noc. Nie jestem z tego powodu szczęśliwa. Kiedyś posprzeczałam się z kuzynką. Zrobiła coś co w dorosłym życiu można by nazwać przestępstwem. Po roku milczenia to ja musiałam pierwsza wyciągnąć rękę na zgodę ( presja rodziny). Co prawda wybaczyłam jej i nie jestem na nią zła, ale już po prostu jej tak nie ufam i czuję się niekomfortowo przebywając z nią 24h.
Tak więc nie będę mogła jutro napisać posta, chyba że na telefonie? W ukryciu? Zobaczę.
Ona bardzo lubi niezdrowe jedzenie, a najbardziej chipsy. Postaram się ssać jednego tak długo, aż tego nie zauważy xd.
BILANS:
Śniadanie: owsianka (300kcal)
Przekąska: serek wiejski, banan (348kcal)
Obiad: ryż, sałata, sos warzywno- kurczakowy, arbuz (398kcal)
Kolacja: płatki z mlekiem, nektarynka, jogurt truskawkowy (383kcal)
RAZEM: 1429 kcal
Aktywność: 2h spaceru, 30 min na boisku, 3h gadania :P

Wczoraj znalazłam taki kanał na youtube. Filmiki na nim mają piękne ujęcia, pokazują życie inne od tego które znam na co dzień. Oglądając je czuję jakbym przenosiła się do innego, lepszego świata. Bez hałasu, przemocy, krzywdy, stresu i  wszystkich złych rzeczy. Do następnego :*

czwartek, 15 sierpnia 2019

Poprawa

61,0 kg

Jest lepiej niż wczoraj. Waga spada:)
Dzisiaj rano poszłam biegać. Zawsze przed bieganiem się stresuję, nie ma jakiegoś konkretnego powodu dlaczego. Tym razem było inaczej. Może było to spowodowane tym, że dzień wcześniej wieczorem medytowałam. Starałam się wyobrazić sobie siebie biegającą, zobaczyć że nie ma się czym stresować, że nie dzieje mi się krzywda, a wręcz przeciwnie można przy tym się nawet wyciszyć i "odpocząć" ( chodzi mi o psychiczny odpoczynek). I było tak jak to sobie dzień wcześniej wyobraziłam, było cudownie. Zdałam sobie sprawę jak ważna jest rozmowa z samym sobą, dbanie o swoją psychikę i poświęcanie więcej czasu osobie z którą tak naprawdę spędzamy każdą sekundę naszego życia. Niby 10 minut medytacji, a tyle plusów.
No to teraz dla zachowania równowagi w naturze przejdźmy do rzeczy gorszych😂
Znajomi wrócili z Anglii i jako prezent przywieźli, zarówno dla mnie jak i dla mojego brata, angielskie czekolady. I jak zwykle, kiedy mój mózg uzmysłowił sobie że zobaczył słodycze, najpierw zrobił, później pomyślał. Wliczyłam to do bilansu i, i tak jest mniejszy niż wczoraj, ale jednak moje uczulenie na kakao już daje o sobie znać. Obym w nocy nie podrapała się do krwi, tak jak to robiłam w dzieciństwie. Wiecie wtedy nie mogę kontrolować tego że to swędzi i się drapię :/

BILANS:
Śniadanie: owsianka (345kcal)
Przekąska: serek wiejski, czekolada (874kcal)
Obiad: ryż, sos z kurczakiem i warzywami, mizeria (269kcal)
Kolacja: jabłko, śliwki (90kcal)
RAZEM: 1577 kcal
Aktywność: 1h spaceru, 1h na boisku, bieganie
Bieganie: czas- 14,27min   dystans- 2,4km

Zainstalowałam sobie grę Candy Crush i jestem od niej wręcz uzależniona. Zauważyłam także że można w niej wysyłać wiadomości z pomocą do znajomych i chyba można też z nimi konkurować, o ile się nie mylę. Więc jeżeli ktoś z was w to gra, lub zacznie to nazywam się tam Minako ( czyli tak samo jak tutaj xd). Te wakacje są najgorszymi wakacjami w moim życiu, więc trzeba sobie umilić chociaż te ostatnie dni.
Wstawiam wam piosenkę przy której zawsze mam dreszcze, albo chce mi się płakać- zwłaszcza gdy słucham jej na słuchawkach.
Do jutra :*

Cudownaaaaa <3 <3 <3

środa, 14 sierpnia 2019

Od nowa i wciąż od nowa

61,7 kg

Czy jestem przerażona?
TAK.
Jakiś czas temu było 2kg mniej. No trudno.
Dziś rano miał być trening. Jak zwykle matka natura miała swoje plany i postanowiła zafundować mi wielką ulewę (dziękuję:).
Tak więc 2h sprzątałam szafę, by się nie nudzić, a i tak nie sprzątnęłam jej w całości. Myślę że niebawem dokopię się do Narnii xD.
Z rzeczy nowych, kupiłam sobie plecak do szkoły z firmy Fjallraven Kanken i jest przecudny. Mimo tego, że wydaje się mały, to ma dużo miejsca i mieszczą się do niego wszystkie potrzebne rzeczy.
Do bycia typową "American girl" brakuje mi jeszcze tylko macbooka, lecz aktualnie nie stać mnie na taki wydatek ( może w przyszłości go kupię?).
Zaczęłam także oglądać razem z bratem serial "the walking dead". Póki co jest ok. Mój brat oczywiście jest zafascynowany no bo ZOMBIEEE ;D a ja się cieszę z tego, że spędzamy razem więcej czasu, nawet jeżeli ma to być tylko siedzenie przed ekranem.
Jutro planuję pobiegać z samego rana, chociaż niezbyt to lubię. Postaram się wyluzować i cieszyć chwilą. Gdzieś ostatnio widziałam taki cytat, by nie czekać do następnych wakacji, nowego roku itp., bo życie trzeba przeżyć, a nie przeczekać. Tak więc kierujmy się tą myślą!

BILANS:
Śniadanie: owsianka (394kcal)
Przekąska: śliwki, jogurt 7 zbóż (167kcal)
Obiad: ryż, sałatka warzywna, arbuz (606kcal)
Kolacja: banan, jabłko, serek wiejski, jogurt jagodowy (517kcal)
RAZEM: 1684 kcal
Aktywność: 1h spaceru, 15 min tańczenia, 15 min piłka nożna, 6km na rolkach

Bilans wyszedł taki wysoki, ponieważ przez ok. tydzień jadłam po 2500- 3000 kcal. Będę stopniowo obkurczać żołądek, by nie dostawać napadów.
Do jutra :*

wtorek, 13 sierpnia 2019

18 dni do końca

Oczywiście tytuł nawiązuje tylko do końca wakacji- bo mam nadzieję że nie bloga;)
Co do ostatnich wydarzeń. Dzisiaj byłam na pogrzebie. Poczułam że tej osoby już nie ma gdy dotknęłam jej zimnej ręki, lecz wiem że w zaświatach, lub przyszłym życiu ( tak wierzę w reinkarnację) będzie tej osobie lepiej. Czas w samotności, tylko z własnymi myślami, dobrze mi zrobił. Wiecie, czasami trzeba porozmawiać z kimś mądrym😂.
Teraz tak na poważnie. Dieta. Ehhhh no tak😅
Nie pilnowałam ile jem i co jem przez ostatnie dni. Nie ważyłam się, ale czuję że przytyłam, czyli znowu zawaliłam (chyba).
Jutro rano zrobię trening, tak by się porządnie wymęczyć. Będę jeść wolniej, mniej. Zainspiruję się wróbelkami i będę dziobać jedzenie tak samo jak one. Ostatnio widziałam dużo ładnych, chudych osób i było mi wstyd wogle koło nich stać. Trzeba to zmienić. Zaraz teraz.
Jutro podaję wagę, nawet jeżeli będzie dużo więcej. Codziennie będę podawać wagę i bilanse.
To wstyd że założyłam bloga na początku wakacji, jest już prawie koniec, a ja co chwilę się cofam.
Chociaż może to tylko po to, by wziąć rozbieg?

Wracam bo nie mogę przetrwać bez bloga. Czuję się niepełna gdy tu nie piszę.
Dziękuję wam za każdy komentarz, za każde słowo współczucia i wsparcia. Wszystko czytam i zarazem czuję jak rośnie mi serce. Jesteście wspaniali <3