sobota, 31 sierpnia 2019

~3~

Wczorajszy dzień- 2300 kcal. To wszystko było spowodowane aktywnością:
- 0,5 h spaceru
- 25 min treningu na całe ciało
- 2 h basenu
Dzisiejszy dzień- 1900 kcal (niby nadal dużo, ale trochę mniej niż wczoraj). Aktywność:
- 1 h spaceru
- 3h pływania kajakiem
- 0,5 h gry w badmintona
Próbowałam jeść mniej, uwierzcie mi, i nie jadłam tyle dlatego, że byłam głodna. Jadłam tyle, bo myślałam, że padnę twarzą na ulicę. A jak wiadomo, dla mnie zdrowie jest najważniejsze, więc nie wybaczyłabym sobie gdyby z mojej winy stała mi się poważna krzywda. Możecie uważać że trochę przesadzam, ale już kilkanaście razy byłam w szpitalu, a kilka razy mogłam stracić życie. Kocham swoje życie, choć nie jest nawet trochę idealne i wymarzone. Kocham je bo jest moje, moje jedyne i dlatego chcę je ulepszać z każdym spędzonym tutaj dniem. Kocham też siebie, choć nie jestem najpiękniejsza, najmądrzejsza i najlepsza. Właśnie dlatego, że siebie kocham to chcę się stawać coraz ładniejsza, mądrzejsza i lepsza. I tego samego życzę wam. Żebyście się kochali i starali o siebie dbać z miłości, a nie z lęku przed odrzuceniem, zazdrości, czy z tego by inni was kochali. Jak to kiedyś powiedział budda- " jeżeli lubisz kwiatka to go po prostu zrywasz, a jeżeli kochasz kwiatka- podlewasz go codziennie".
Tak oto z dwóch dni, które można by nazwać zawalonymi lub do D... wypłynęła kolejna lekcja. I myślę że te rzeczy, słowa były cały czas we mnie, tylko musiałam mieć okazję do tego by je wyciągnąć, otrzepać z kurzu i założyć na siebie, by były ze mną aż do końca.
Do jutra :***

P.S.
Dzisiejszy post trochę bardziej poetycki, ale oczywiście nadal będę się starała jeść mniej i bardziej zdrowo. Wszystko trzeba robić z głową ;)





czwartek, 29 sierpnia 2019

~2~

Powiem wam, że chyba jestem nienormalna. Nie mogę się doczekać aż pójdę do szkoły. Mam już dość tych wakacji, cały czas się nudzę. 
Dzisiaj miałam napad o 15:00. Zjadłam ok. 1600-1700 kcal. Starałam się to nadrobić aktywnością. Zrobiłam 20 min ćwiczeń na całe ciało, byłam 1h na spacerze, trochę jeździłam na rowerze i grałam w piłkę. No i od 15:30 nic nie jem. Burczy mi w brzuchu, ale to dobrze. Tłuszcz krzyczy jak te bakterie w reklamie Domestosa😂.
Dzisiejsza motywacja - oglądanie koreańskiej dramy ( czyli serialu). Prawie każdy serial tego typu ogląda mi się fajnie, bo aktorzy i aktorki mają idealne sylwetki. Zawsze po jednym odcinku dostaję kopa do działania i wręcz zeskakuję z kanapy. Nic samo przecież się nie zrobi. Jak to mówiła moja mama kiedy w dzieciństwie płakałam przy rozczesywaniu włosów "chcesz być piękna- musisz cierpieć". I tego się trzymajmy.
Nawet w tym teledysku są piękne sylwetki. Dokładnie na czasie 1:50. Ale oczywiście piosenkę też polecam, najlepiej słuchać ją na słuchawkach.
Do jutra kochani :*

środa, 28 sierpnia 2019

~1~

Witajcie kochani!
Dzisiejszy dzień był dla mnie masakryczny. Od rana niemiłosiernie bolała mnie głowa. Do tego temperatura 32 C w cieniu. Szło się ugotować.
W takie dni mój mózg wysiada. Chyba 5 razy próbowałam czytać, a raz oglądać serial i za każdym razem po kilku minutach orientowałam się że kompletnie nie rozumiem słów.
No i wyszło na to że dzisiaj nie robiłam praktycznie nic :/
BILANS:
Śniadanie: owsianka z jabłkiem i nektarynką (178kcal)
Przekąska1: ogórek małosolny, kapusta kiszona (53kcal)
Przekąska2: banan, arbuz (179kcal)
Obiad: 2 ziemniaki, kukurydza, kasza kuskus (326kcal)
Kolacja: borówki, śliwki, serek wiejski light (307kcal)
RAZEM: 1042 kcal
Aktywność: 1h spaceru, 15min tańca

Przynajmniej bilans wyszedł ok. Gdyby nie ten serek wiejski to byłby dziś dzień wegański, ale musiałam jakoś uzupełnić białko.
Powiem wam że nie mam już siły tłumaczyć rodzicom dlaczego nie chcę jeść czerwonego mięsa i smażonego mięsa. Jem tylko mięso białe lub ryby- wszystko to gotowane,na parze, grillowane lub pieczone.
Oni nie zrozumieją tego że brzydzi mnie tłuszcz wyciekający ze schabowych, a samo jedzenie czerwonego mięsa nie sprawia mi przyjemności. I jeszcze te argumenty: " jak byłaś mała to jakoś ci smakowało". Jak byłam mała to nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego co jem i czym jestem karmiona.
Trochę boli mnie to, że ich teksty odnośnie tego co jem zaczyna powtarzać mój brat. Ostatnio powtórzył to nawet przy mojej koleżance, kiedy nakładała lody to on: " no to nawet ty będziesz mogła zjeść bo jest bez mięsa". Nie rozumiem tego sposobu myślenia, że "prawdziwe mięso to schabowy albo smażone pulpety" i powinien jeść je każdy bo będzie miał niedobory. Ahhh dobra. Co bym pisała to i tak niczego nie zmieni. Będę jadła to co chcę i przyjmowała na siebie wszystkie komentarze ze strony najbliższych. Dam radę, będę silna.
Żeby nie było- kocham swoją rodzinę, ale myślę że każdy musi gdzieś wyrzucić z siebie to co go rani od wewnątrz.
Teraz jest burza i deszcz. Uwielbiam taką pogodę. Jest to poniekąd relax dla moich uszu. Wynagrodzenie całego beznadziejnego dnia.
Do jutra :*



wtorek, 27 sierpnia 2019

Co się dzieje???

Przegrałam.
Dieta się nie udała. Przez ostatnie dni nawet nie istniało coś takiego jak dieta.
Myślałam, że się poddam, że zrezygnuję ze wszystkiego, nawet z bloga. Wtedy zobaczyłam post Czarownicy. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! <3 <3
Wracam z powrotem do gry. Tym razem silniejsza i z planem. Choć waga pokazuje 62 kg to nie czuję paniki. To jeszcze nie jest Game Over.
Założyłam zeszyt do zapisywania wszystkiego co zjem. W zeszłym roku to pomogło. Teraz też powinno. Zauważyłam, że zazwyczaj jem za dużo po prostu z nudy. Tak więc wypisałam sobie rzeczy którymi mogę odciągnąć moją uwagę od jedzenia:
-czytanie
-seriale
-anime
-filmy
-słuchanie muzyki
-yoga
-ćwiczenia na macie
-spacer
-jazda na rowerze
-jazda na rolkach
-gra na boisku
-medytacja
-planowanie kolejnego dnia, tygodnia itd.
-rysowanie
-gra na pianinie
-gra na gitarze
-pisanie (wiersze, piosenki, opowiadania- cokolwiek wpadnie mi do głowy)

Jest tego dużo- do wyboru do koloru. Ustaliłam także nagrody za określone cele.
61kg- owacje na stojąco ( czyli nic xd)
60kg- przypinki na plecak
59kg- 2 tom mangi Tokyo Ghoul
58kg- nowa roślinka do pokoju
57kg- eyeliner
56kg- coś z empika, max. 3 rzeczy

Gdy już osiągnę te wszystkie cele to może wymyślę kolejne? Zobaczy się.
Do mojej przyszłej klasy będzie chodzić modelka. Nie chcę wyglądać przy niej jak słonica.
Zważę się dopiero w niedzielę wieczorem i poniedziałek rano. Do tego czasu mam zamiar schudnąć chociaż 1,5 kg. Jutro dzień bez przetworzonej żywności. 100% natural.
Jeszcze raz dziękuję ci Czarownico (? chyba tak się to odmienia). Twój post zmienił mój cały dzień, a może nawet przyszłość.
Przepraszam za wszystko. Dziękuję za wszystko. Uwielbiam was wszystkich. Do jutra :***