czwartek, 5 września 2019

-2-

BILANS:
- kanapka ( ser, sałata, pomidor)
- 4 miętówki
- 1.5 kotleta mielonego
- 2 ziemniaki
- sałata ze śmietaną
- 0.5 drożdżówki
- nektarynka
- banan
RAZEM: 1193 kcal
 Dzisiaj powiedziałam rodzicom że nie wierzę w Boga. Zbierałam się na to już jakieś 2 lata bo wiedziałam że tego nie zrozumieją.  Nie zrozumieli. To że w niego nie wierzę to nie znaczy że jestem złą osobą. Nie mam siły na nic. Pozostał tylko płacz...

3 komentarze:

  1. Ja na razie nie mam odwagi czegoś takiego powiedzieć rodzinie. Zbieram się w sobie. Tobie zaś gratuluję odwagi. Trzymaj się! Myślę, że z czasem im przejdzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro mi, że masz taką sytuację z rodzicami :( Mam nadzieję, że zrozumieją i zaakceptują twój brak wiary. Moi na szczęście nie mieli problemu z tym, że jestem ateistką i że nie chodziłam w liceum na religię, ale sami tez nie są zbyt wierzący. Trzymaj się, Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bilans śliczny :)

    Rozumiem doskonale twój problem z rodzicami. Ja mam 22 lata w tym roku, od jakiegoś czasu mam spory kryzys wiary, nie chcę chodzić do kościoła, ale jak przyjadę do domu to i tak każą mi tam iść (zazwyczaj wybieram mszę tak, żeby oni szli na inne godziny, stoję przed kościołem, po ewangelii idę szlajać się po wsi i palić fajki, a po ok. 40 minutach wracam do domu). Poza tym nie mogę się im za bardzo przyznać, bo w domu rodzinnym oprócz rodziców mieszkają dziadkowie, a moja babcia jest typowym zjebanym moherem i co przyjadę słyszę non stop "Pamiętaj o modlitwie. A chodzić do kościoła jak jesteś na mieszkaniu? Pamiętaj o Bogu, tak jak cię uczyliśmy". Czuję, że gdybym im powiedziała, że nie chcę chodzić do kościoła to moja babcia by pewnie rozpętała III wojnę światową i wezwała egzorcystę...

    A przecież nawet jak byłam głęboko wierząca to zawsze mówiłam znajomym, że wierzę, iż Bóg nie ocenia tego, ile godzin ktoś spędził w kościele, tylko jakim jest człowiekiem względem innych. Możesz być ateistą, ale jeśli pomagasz innym i masz dobre serce, to dlaczego masz być potępiony?
    Takie przynajmniej moje zdanie :)

    OdpowiedzUsuń